Dzięki filmom i serialom z Indianą Jonesem w roli głównej wiemy, że nieustraszony archeolog przeżył prawie sto lat, ale twórcy jego przygód nigdy nie zdradzili, kiedy i gdzie Amerykanin zakończył swą egzystencję. Deweloperzy z wrocławskiego studia Techland wykorzystali ten fakt na swoją korzyść, umieszczając zwłoki poszukiwacza przygód w jednej z jaskiń nieopodal miasta Harran. Może się na nie natknąć każdy użytkownik gry Dying Light: The Following, który wykaże się odwagą i odwiedzi wspomnianą grotę we wschodniej części krainy. Choć miejscówka jest w rzeczywistości gniazdem przemieńców, poszukiwanie zwłok Jonesa powinno przebiec bez większych niespodzianek. Sprawdziliśmy, na drodze do szkieletu nie czyhał żaden potwór.
O easter eggu nie byłoby oczywiście mowy, gdyby nie dwie wyraźne wskazówki pozostawione przez autorów gry. Pierwszą z nich jest kapelusz typu fedora, spoczywający na czaszce trupa, a drugą leżący tuż obok sznur imitujący bicz, który słynny archeolog wykorzystywał na różne sposoby podczas swoich przygód. Odnalezienie zwłok ułatwia wciąż tląca się pochodnia, choć jej pochodzenie jest akurat nieznane. Biorąc pod uwagę, że z ciała Indiany Jones pozostały jedynie same kości, musi on tutaj spoczywać od bardzo długiego czasu.
WARTO RÓWNIEŻ WIEDZIEĆ, ŻE...
0 komentarze:
Prześlij komentarz