Martin Sheen dwukrotnie wcielił się w rolę Człowieka Iluzji (Illusive Man) w anglojęzycznej wersji trylogii Mass Effect, konkretnie w jej drugiej i trzeciej odsłonie. Amerykański aktor, którego znamy z występu w wielu świetnych filmach (m.in. w Infiltracji Martina Scorsese) przyznał się w jednym z wywiadów, że jest człowiekiem o znacznie łagodniejszym usposobieniu, niż podejrzany przywódca organizacji Cerberus, niecnie wykorzystujący Sheparda do osiągnięcia własnych korzyści. Sheen wyjawił również, że w rzeczywistości nie jest nałogowym palaczem, co okazało się znaczące podczas rejestrowania partii dialogowych.
Jak zapewne pamiętacie, Człowiek Iluzja nie lubił rozstawać się z papieosami, dzięki czemu jego postać mocno kojarzy się z Palaczem z popularnego serialu Z archiwum X (The X-Files). Siedemdziesięcioczteroletni Sheen po tytoń nie sięga, dlatego podczas nagrywania swoich kwestii wkładał sobie do ust długopis, by symulować cały proces. Warto od razu dodać, że w drugiej odsłonie serii Mass Effect firma BioWare nie korzystała jeszcze z technologii full perfomance capture, rejestrującej każdy, nawet najmniejszy ruch aktora, co w przypadku osoby palącej miałoby niebagatelne znacznie (nałogowiec wyglądałby na ekranie bardziej naturalnie). Zachowaniem modeli występujących w grze sterowało specjalnie zaprojektowane do tego celu oprogramowanie, które zmieniało ich grymasy na twarzy w zależności od siły i tonu każdej wypowiedzi, oczywiście pod czujnym okiem animatorów. Sheen musiał więc zadbać tylko o to, aby od czasu do czasu pozbywać się z ust wyimaginowanego dymu.
Martin Sheen
WARTO RÓWNIEŻ WIEDZIEĆ, ŻE...
0 komentarze:
Prześlij komentarz