Seria gier przygodowych The Walking Dead często krytykowana jest za iluzoryczne wybory, które tak naprawdę nie mają większego znaczenia na przebieg fabuły i zakończenie historii. Owszem, studio Telltale Games pozwala bohaterowi decydować w wielu kwestiach spornych i przesądzać o dalszej egzystencji towarzyszących mu ludzi, ale nawet tak dramatyczne wydarzenie jak śmierć drugoplanowej postaci, w małym stopniu wpływa na ostateczny kształt opowieści. Jak to jednak zwykle bywa w takich przypadkach, diabeł tkwi w szczegółach. Podejmowane przez nas działania mają znaczenie, choć na ogół dotyczą one tak drobnych detali, że tylko garstka ludzi będzie zdawać sobie sprawę z ich obecności.
Doskonałym tego przykładem jest scena w toalecie z pierwszego epizodu drugiego sezonu serialu, zatytułowanego All that Remains. Clementine przypadkiem zrzuca na podłogę butelkę z wodą, która natychmiast wtacza się do jednej z kabin. Dziewczynka komentuje swoją niezdarność stwierdzeniem „Oh shoot!”, ale może też powiedzieć „Oh shit!”, o ile… no właśnie - o ile usłyszała to brzydkie słowo z ust Lee podczas pobytu na farmie Hershela w pierwszym odcinku pierwszego sezonu! Gra The Walking Dead zapamiętuje tak błahy wybór i z premedytacją wykorzystuje go w zupełnie niespodziewanym miejscu.
Przykłady tego typu można oczywiście mnożyć. Jeśli Clem zdecyduje się nauczyć Sarę obsługi broni (odcinek A House Divided w drugim sezonie), użyje dokładnie tych samych słów, które wypowiedzieliśmy ustami Lee w pierwszym sezonie (odcinek Long Road Ahead). Jedna z ważniejszych postaci pierwszej serii, która pojawia się również w kontynuacji opowieści, będzie w odmienny sposób wspominać czarnoskórego bohatera, w zależności od tego czy Lee stawał wcześniej w konfliktach po jego stronie, czy nie. Jak widać, osoby przewijające się w obu sezonach zapamiętują mnóstwo rzeczy, choć należy pamiętać, że nadal są to drobne detale, nie mające większego wpływu na rozgrywkę.
WARTO RÓWNIEŻ WIEDZIEĆ, ŻE...
0 komentarze:
Prześlij komentarz